środa, 27 maja 2009

Szesnasta republika

26 maja 2009, 19:30
Główne wydanie Dziennika TVP.


Niemcy z rzetelnym rozliczeniem wojny zmagały się kilkadziesiąt lat.

Klaus Bachman: "W tej sferze publicznej, polityków, mediów, ekspertów i tak dalej, to jest wciąż bardzo kontrowersyjny temat."

Dla nas sojusz Hitlera ze Stalinem, a później napaść 17 września była czwartym rozbiorem Polski. Dla Rosjan - odroczeniem wojny z Hitlerem. My 17 września nazywamy agresją, Rosjanie - wyzwoleniem Białorusinów i Ukraińców.

Anatolij Torkunow, Moskiewski Państwowy Instytut Spraw Międzynarodowych:
"Nie chodzi o to, by przeceniać i źle oceniać pakt Ribbentrop-Mołotow, tylko o to, żeby nie pozwolić przede wszystkim na przekłamywanie historii i wychwalanie nazistów i esesmanów."

Najważniejsze, że w ogóle jednak rozmawiamy.

Dariusz Bohatkiewicz, Wiadomości.
Dziennik TVP propaguje kłamstwo wytworzone przez propagandę komunistyczną i kontynuowane przez propagandę dzisiejszej Rosji. Torkunow mówi otwarcie, że nie chodzi o to, by "źle oceniać pakt Ribbentrop-Mołotow". Leci ten tekst w głównym wydaniu polskich wiadomości telewizyjnych z głupawym komentarzem "najważniejsze, że w ogóle jednak rozmawiamy". Zdumiewające. Polskie stanowisko w sprawie 17 września jest bełkotliwie wspomniane jako czwarty rozbiór Polski, czyli jakaś nieprecyzyjna przenośnia. Nie ma zabitych, pomordowanych, wywiezionych do sowieckich obozów koncentracyjnych (w świetle oficjalnego stanowiska strony rosyjskiej należy je nazwać rosyjskimi obozami koncentracyjnymi). Nie ma setek tysięcy ofiar, zagrabionych majątków, sierot, rozbitych rodzin, traumy piekła sowieckiej okupacji. Jakby nie było tego ogromu zbrodni popełnionych przez ZSRR i akceptowanych przez dzisiejszą Rosję.

W tym kłamstwie bierze też udział TVP, bo zamiast przedstawić parę wypowiedzi osób, które przeżyły okupację sowiecką, na plan pierwszy wysuwa komentarz de facto aprobujący napaść sowiecką na Polskę.

Nieco później w tym samym Dzienniku relacja z amerykańskiego święta Memorial Day.
Josh (Josh Stieber) był w Iraku ponad rok. Na piechotę przez osiem miesięcy chce przemierzyć 11 stanów, przekonując każdego napotkanego, że pokój jest zawsze lepszy niż wojna. Ma swoją misję.

Josh Stieber: Kiedy wróciłem z Iraku, oddałem rządowi swój żołd i powiedziałem im "Jeśli chcecie, wsadźcie mnie do więzienia, ale nie chcę już więcej brać w tym udziału."

Weteranów z Iraku i tych z wojny w Wietnamie różni wiele. Ci współcześni mają zapewnione leczenie, o którym ich starsi koledzy nie mogli nawet marzyć. Mają wysokie ubezpieczenia, tamci często żebrzą o pieniądze [tu pokazany jest ktoś na wózku podający się za weterana i proszący o wsparcie finansowe], ale w Memorial Day cieszą się takim samym szacunkiem.

Państwo czasami zapomina o swoich bohaterach, ludzie nie zapominają nigdy. Amerykanie, niezależnie od tego, czy wojny popierają, czy też są przeciwko nim, wiedzą że decyzje o wojnach podejmują politycy, a żołnierze tylko walczą pod gwiaździstym sztandarem i za to należy się im szacunek.

Marcin Firlej, Wiadomości, Waszyngton.
Korespondencja Marcina Firleja mogłaby się ukazać bez żadnych zmian w dzienniku telewizyjnym państwa komunistycznego, jakim była PRL. Ten sam schemat propagandy: dobrzy żołnierze i źli politycy. Dobry prosty żołnierz (czytaj: proletariat) i źli burżuje. Widz ma zapewne pomyśleć, że Josh Stieber to typowy amerykański weteran z Iraku. Komentator tego nie mówi, ale przekaz jest oczywisty.

"Często żebrzą o pieniądze". Czyżby? Skąd to niby wiadomo?

"Państwo zapomina czasem o swoich bohaterach". Które państwo? Jeśli mowa o zapominaniu o bohaterach, mówmy o Polsce. Mamy legiony bohaterów, których pamięć próbowało unicestwić państwo komunistyczne, o których nadal nie chcą mówić funkcjonariusze mediów.

Puenta komentarza Firleja idealnie oddaje charakter propagandy komunistycznej: wbicie klina między społeczeństwo i jego reprezentantów wyłonionych w demokratycznych wyborach.

Josh Stieber był pracownikiem zawodowej armii USA. To coś innego niż żołnierz z poboru. Zmienił zdanie i zwolnił się z pracy? OK. To jeszcze nie powód, by pokazywać go w głównym wydaniu TVP. Byłoby na niego miejsce np. w godzinnym reportażu, w którym temat byłby przedstawiony szerzej.

poniedziałek, 25 maja 2009

Agresja Wyborczej

W Gazecie Wyborczej sport jest narzędziem wzbudzania agresji. Tytuły artykułów na temat Agnieszki Radwańskiej (i innych polskich sportowców odnoszących sukcesy) często zawierają słowa o znaczeniu negatywnym. Tutaj jest to pomściła. GW systematycznie próbuje niszczyć wizerunek rodziny Radwańskich. Celem jest wytworzenie u czytelnika negatywnych skojarzeń z nazwiskiem Radwańskich, a z postacią Agnieszki Radwańskiej w szczególności.

A o Robercie Kubicy GW niedawno napisała w tytule artykułu wściekły.


Artykuł otwierają słowa "Konfrontacje Radwańskich z siostrami Bondarenko". To nie konfrontacje, a zwykłe mecze sportowe, ale GW wybiera "konfrontacje", bo to słowo wspiera agresję.

P.S. Wre głuchy rytm roboty.

27 maja 2009



O wygranej Agnieszki Radwańskiej w pierwszej rundzie French Open: demolka.

Było "byt określa świadomość". Jest "język przemocy określa świadomość".

piątek, 22 maja 2009

Wrzask sztucznie nakręcony

Dziennik, Gazeta Wyborcza, kataryna.

Dobre przygotowanie pod zamknięcie bloga kataryny. Wrzask oczywiście pełni rolę zagłuszającą. Zadaniem tej sztucznej awantury jest również odpowiednie zaprogramowanie niezorientowanej opinii publicznej. Żeby później zostało ludziom w głowach "no tak... była jakaś awantura, atak i musiała zamknąć bloga". No bo jak długo można ciągnąć fałszywkę?

Parę dni wcześniej w blogu wo.blox.pl pojawił się odsyłacz do mojej wypowiedzi na temat kataryny - pisałem w 2007 i w 2008, że jest fałszywką. Praktycznie wszystkie większe ubloidy pisały wielokrotnie pochlebne artykuły na temat bloga kataryna.blox.pl. Zadziwiająca jednomyślność. I Wyborcza lansująca bloga rzekomo przychylnego PiS-owi... Ubaw po pachy.

Oto dwa moje wcześniejsze wpisy, w których piszę o socjotechnice funkcjonariusz kataryny:

Tzw. Kataryna

Socjotechnika fałszywki zwanej kataryną

Oczywiście, wrzask może posłużyć też innym celom. Wrzask jest uniwersalnym narzędziem manipulacji i ogłupiania. W powstałym zamieszaniu można załatwić to i owo.

środa, 20 maja 2009

Wyborcza, Rosja, dwa bratanki

Na pierwszej stronie papierowego wydania dzisiejszej Wyborczej zdjęcie Szarapowej z turnieju tenisowego Warsaw Cup w Warszawie. Kuriozum.

Turniej niezbyt wysokiej rangi. Mecz nawet nie o ćwierćfinał. Szarapowej nie ma dziś w pierwszej setce rankingu WTA - przez kilka miesięcy leczyła kontuzję - a oni ładują ją na pierwszą stronę. Typowe odwrócenie hierarchii wartości.

Od biedy można byłoby zaakceptować taki pierwszostronicowy pseudonews w Przeglądzie Sportowym, ale nie w dzienniku ogólnopolskim. Jednocześnie najlepsza polska tenisistka, Agnieszka Radwańska, sklasyfikowana na miescu 12 rankingu WTA, jest szykanowana przez organizatorów tego turnieju, którzy nie pozwolili jej zaparkować samochodu w pobliżu kortów i nie zapłacili kwoty ustalonej wcześniej z menedżerem Radwańskiej. Utrudniali start Radwańskiej, bo bali się, że wygra z Szarapową? Tytuł artykułu umieszcza nazwisko Radwańskiej w negatywnym kontekście, co jest typową dla ubloidów metodą ataku. Niewątpliwie rodzina Radwańskich jest obiektem ostrej negatywnej kampanii ubloidów. Mamy tego kolejny dowód.



Wyborcza już 13 maja umieściła zdjęcie Szarapowej na stronie głównej swojego portalu. Pisałem już kilkakrotnie, że Wyborcza w sposób maniakalny lansuje Szarapową i Anę Ivanović (Serbia).

Obie są lansowane jako super-piękności. Są ładne, ale bez przesady. Szarapowa ma urodę typową dla Rosji. W kraju pięknych Polek Szarapowa niczym nie imponuje. Taki uparty lans jest po prostu śmieszny.

Byłoby to ok w Rosji, ale nie w Polsce. Najlepszą polską tenisistką jest Agnieszka Radwańska. Zachowanie organizatorów tego turnieju tenisowego wskazuje na związki z Rosją. Zachowanie Wyborczej także.

niedziela, 17 maja 2009

Gdzie jest książka Diane Ackerman?

Ponad rok temu pisałem o ważnej książce Diane Ackerman The Zookeeper's Wife. Miała ukazać się w polskim tłumaczeniu we wrześniu 2008. Polskiego wydania nadal jednak nie ma. Co się stało? O polskim wydaniu książki autorka mówiła w programie amerykańskiego National Public Radio. Nagranie audycji można odsłuchać online lub pobrać w postaci pliku mp3 ze wskazanej witryny.

book by Diane Ackerman, The Zookeeper's wife

Irenę Sendler odkryły uczennice szkoły średniej w USA w stanie Kansas. Teraz Diane Ackerman odkrywa państwa Żabińskich. A funkcjonariusze mediów w Polsce starannie unikają tematu.