środa, 4 czerwca 2008

Indoktrynacja na maturze 2008

Na maturze z języka polskiego w maju 2008 pojawił się m.in. artykuł funkcjonariusza Janke z Rzeczpospolitej dotyczący blogów. Pojawiają się w nim następujące nazwiska:

Rafał Ziemkiewicz - dwukrotnie
Ewa Milewicz
Daniel Passent
Jan Pospieszalski - dwukrotnie
Michnik
Janina Paradowska - dwukrotnie
Rybiński
Szczuka

Proszę bardzo. Maturzystom wrzuca się nazwisko Passenta, jak gdyby nigdy nic. A przecież to reprezentant komunistycznej dyktatury PRL.

O funkcjonariuszu Ziemkiewiczu pisałem już wcześniej.

O Pospieszalskim nie pisałem. A trzeba o nim powiedzieć, że jest współodpowiedzialny za lansowanie znacznej części funkcjonariuszy Dziennika. W jego programach parokrotnie wisiał plakat "Zapluty karzeł reakcji", kiedy w studio mowa była o ofiarach komunistycznego reżimu. Czy to normalne, zaprosić do studia obrońców Polski przed komunistyczną okupacją i jednocześnie powiesić plakat prześladowców i morderców? Tego normalny i dobry człowiek nie robi. Ale zrobił to Jan Pospieszalski.

Czy można sobie wyobrazić, że do programu publicystycznego zaprasza się np. Żydów, którzy ledwie uszli z życiem z piekła Holocaustu, a w studiu na oczach milionów widzów wywiesić plakat nazistowskich prześladowców obrażający godność ofiar? No właśnie.

Pozostałe nazwiska zostawiam bez komentarza. Funkcjonariusz Janke gra w drużynie. Wykonał zadanie.

Prócz nazwisk pojawiły się w tekście nazwy

salon24.pl - serwis firmowany nazwiskiem funkcjonariusza Janke, na którym rzekomo miał zarabiać, a który został stworzony w celu wykonania ważnych zadań propagandowych i inwigilacyjnych.

"Fakty", TVN24 - czym są, wiadomo.

Maturzyści dostali więc do analizy tekst politycznego propagandzisty. Za pieniądze podatnika wykonano klasyczne pranie mózgu metodą bezpośrednią. Kto wybrał ten tekst do matury i kto zatwierdził tę decyzję?